lipca 12, 2010

A jednak...

piszę jeszcze raz.

Według najnowszych doniesień prasowych zmarł Prałat Henryk Jankowski. Człowiek bardzo zasłużony dla polskiej wolności, wieloletni kapłan Solidarności, facet, który zawsze się wstawiał za uciskanymi, kiedy rządziła komuna. Był kontrowersyjny, to fakt, ja go nie lubiłem, nie zgadzałem się z tym co mówił w ostatnich latach. Był wykorzystywany, jestem pewien, że woda, wino i ostatnia płyta znanego zespołu wykorzystywała wizerunek starego, schorowanego człowieka wbrew jego wiedzy. Twarz była znana, każdy chciał ugrać ile tylko można.

Mimo wszystko jestem pełen szacunku do jego działań, bo wszystko rozegrało się kiedy sam byłem zbyt małym szczylem, by pojąć, że wokół mnie dzieje się coś ważnego, co odmieni Polskę i świat na zawsze. Wtedy jego kazania dawały nadzieję setkom robotników i zwykłych ludzi, którzy potem stworzyli historię. Przynajmniej za to należy się mu chwila ciszy...

Cześć jego pamięci..

Gorąco !!!

Jak w tytule.

Jak dla mnie idealna pogoda to taka jaka panuje późną wiosną, albo wczesną jesienią. Nie obraziłbym się za potężną burzę, albo chociaż pochmurny dzień. Niestety dla mnie a stety dla turystów, co przyjechali nad morze prognozy są dla mnie nieprzychylne. Miałem kilka pomysłów jak tu w inteligenty sposób skomentować próby usunięcia krzyża upamiętniającego ofiary katastrofy smoleńskiej, o czym dziś głośno, ale gorąco wyerodowało mi je z głowy.

Pozostańmy więc przy lżejszych tematach, jak ten, że osławiona ośmiornica Paul, przechodzi na emeryturę i przestaje typować potencjalnych zwycięzców zawodów sportowych, rozgrywek politycznych i innych. Resztę życia Pawełek spędzi na zabawianiu gawiedzi sztuczkami. Łączymy się w bólu z bukmacherami i innymi żadnymi zysku z sukcesu szczęśliwego owocu morza.

Jest tak gorąco, że nawet nie ma siły grać w nic na kompie, a karta telewizyjna mi siadła. Książki czytam szybciej niż autorzy piszą nowe, a do biblioteki trzeba przejść przez rozpalone ulice.

God send us some rain.

Tyle ode mnie na dziś.

lipca 10, 2010

Czyżby czyżyk?

Oj piszę tak letnie po ponad dwóch latach nieobecności. Dalej robię tam gdzie robiłem, mieszkam tam gdzie mieszkałem. Słowem - po staremu.

Pogoda mnie dobija bo nie znoszę upałów, okna mam zorientowane na południe, więc przez cały dzień słońce w mieszkaniu, co gorsza także w kuchni. Lodówka nie wyrabia, zrobienie kostek lodu graniczy z cudem, nie mówiąc już o schłodzeniu piwa.

O ile nie będzie przypału mamy nowego prezydenta, chociaż nie wiem czy się z tego powodu cieszyć, płakać, czy kogoś w tyłek kopnąć.

Ogólnie z powodu upału choruję na głowę, bo słucham audiobooków książek Stephenie Mayer. Z każdym kolejnym tomem utrzymuję się w przekonaniu, że to grafomanka, filmów do tej pory nie odważyłem się obejrzeć.

Tyle na tą chwilę. Jak się zrobi chłodniej, albo spadnie deszcz napiszę coś bardziej sensownego.

Do przeczytania.