Oj piszę tak letnie po ponad dwóch latach nieobecności. Dalej robię tam gdzie robiłem, mieszkam tam gdzie mieszkałem. Słowem - po staremu.
Pogoda mnie dobija bo nie znoszę upałów, okna mam zorientowane na południe, więc przez cały dzień słońce w mieszkaniu, co gorsza także w kuchni. Lodówka nie wyrabia, zrobienie kostek lodu graniczy z cudem, nie mówiąc już o schłodzeniu piwa.
O ile nie będzie przypału mamy nowego prezydenta, chociaż nie wiem czy się z tego powodu cieszyć, płakać, czy kogoś w tyłek kopnąć.
Ogólnie z powodu upału choruję na głowę, bo słucham audiobooków książek Stephenie Mayer. Z każdym kolejnym tomem utrzymuję się w przekonaniu, że to grafomanka, filmów do tej pory nie odważyłem się obejrzeć.
Tyle na tą chwilę. Jak się zrobi chłodniej, albo spadnie deszcz napiszę coś bardziej sensownego.
Do przeczytania.
1 komentarz:
Faktycznie, to ponad dwa lata...zleciało. Wracaj zatem:)
Prześlij komentarz