listopada 23, 2007

Ćwierćwiecze

Jakby ktoś zupełnie przypadkiem zastanawiał się co chciałbym otrzymać na swoje dwudzieste piąte urodziny to odpowiadam, że między innymi taki właśnie kubek pesymisty. Kosztuje toto ok. dziesięciu dolarów i można nabyć na www.despair.com. Nie wspominając już o Nokii N95 8GB na którą to choruję już od jakiegoś czasu. Dobry hosting bez limitu transferu też by się przydał, bo mam plan zostać podcasterem. I domena nopasaran.pl. I wiele innych rzeczy. Jak polar Windstopper. I router. I nowy komp. I kondycha też XD
Jeszcze kilka dni i będe miał ćwierć wieku, a wcale nie czuje się mądrzejszy czy doświadczony. Dwadzieścia pięć lat życia, a czuję się wciąż tak samo. Niektórzy moi znajomi będąc w tym wieku, byli już po ślubie i spodziewali się dziecka, inni juz dziecko mieli. A ja wciąż borykam sie z brakiem pracy, kończeniem studiów. Niby magiczny czas, a jednak jakże zwyczajny. I okrągła data stanie się zwykłą, jakich wiele.

listopada 22, 2007

Do wody proszę.

Miałem ostatnio, dokładnie dwa dni temu wątpliwą przyjemność składania wniosku o wymianę dowodu. Ale nie nie będę pisał o staniu w kolejce bo czekałem tylko 2 godziny, a i tak wziąłem numerek i poszedłem do znanego salonu multimedialnego i czytałem sobie podręczniki do gier RPG (tych papierowych, nie cRPG). Chciałem napisać o samej organizacji składania wniosku. Kiedy już usiadłem przy stanowisku i podałem wymagane dokumenty spodziewałem się, że dostane jakiegoś śmiecia do podpisania i wsio. Ale nie. Najpierw pani Krysia musiała dokładnie przeczytać co jest napisane na wniosku i ja musiałem jeszcze raz przeczytać i potwierdzić, że się nie pomyliłem. Potem wklepała te dane do komputera, wydrukowała jakiś różowy papier i jeszcze raz musiałem potwierdzić prawdziwość danych. Potem wzięła ten papier i wniosek i poszła do innego centralnego komputera jeszcze raz wklepać dane. Po kilku minutach (które to niebezpiecznie zbliżyło sie do kilkunastu), wróciła oddała mi kawałek papieru na którym była napisana data odbioru i uprzedziła, że do tej daty mam doliczyć co najmniej dwa tygodnie. A ludzie w kolejce dziwili się co ja tak długo siedzę. I chciałem się inteligentów z Urzędu Miejskiego spytać - nie można kurna zatrudnić kilku studentów co będą wklepywali dane? A pani Krysia tylko przyjmie wniosek sprawdzi dane i każe wrócić za półtorej miesiąca? To by zlikwidowało kolejki i dało pracę kilku bezrobotnym. Ale Miasto oszczędza i tak dzięki temu złożenie wniosku przez jedną osobę trwa co najmniej 10 minut.A potem trzeba dodawać dodatkowy czas ważności starych dowodów bo nie wszyscy zdążą złożyć.

listopada 21, 2007

Środa z Bogiem - Dekalog część piąta

Witam.
Dziś ostatni odcinek „Środy z Bogiem” na temat przykazań. Dziś dwa ostatnie a w zasadzie jedno… bo kiedyś zostało rozbite na dwa osobne. Jak zwykle zapraszam do lektury i dyskusji.

Księga Wyjścia 20:17
17. Nie będziesz pożądał domu bliźniego twego. Nie będziesz pożądał żony bliźniego twego, ani jego niewolnika, ani jego niewolnicy, ani jego wołu, ani jego osła, ani żadnej rzeczy, która należy do bliźniego twego.
(BT)

Ciężko zinterpretować to przykazanie / przykazania. Bo jak zrozumieć pożądanie? Czy jako uczucie prowadzące od razu do złamania przykazania o kradzieży, lub cudzołóstwie, czy po prostu ukłucie zazdrości na zasadzie, „kurcze, on to ma fajnie, też bym chciał mieć taką pannę, samochód, kino domowe”? Wydaje mi się, patrząc ze zdrowo-rozsądkowego punktu widzenia, że raczej o to pierwsze. Zwykła zazdrość przynajmniej większość ludzi motywuje do działania. Np. ubieramy się ładniej by zwrócić na siebie uwagę fajnej dziewczyny, albo bierzemy w pracy dodatkowe zlecenia lub kredyt by zarobić na lepsze auto czy odtwarzacz dvd. Gorzej gdy ta zazdrość popycha nas do zachowań w stylu „psa ogrodnika” – sam nie zjem, ale inny też nie. Za wszelką cenę chcemy obrzydzić temu komuś radość z posiadanej rzeczy. Zdarza się, że mówimy nieprawdziwe rzeczy o bliźnim, by wmówić sobie, że te rzeczy mu się nie należą: „że zrobił jakiś przekręt, że jego dziewczyna poleciała na jego kasę, bo przecież to kretyn i w dodatku szczerbaty, że na pewno cyrograf podpisał, bo prawego chrześcijanina na pewno na takie rzeczy nie stać”
Tak więc zazdrość, która mnie motywuje do działania – tak, zazdrość, która niszczy – nie.
Krótko dzisiaj więc jeszcze historyjka o zazdrości niszczącej autorstwa ks. Kazimierza Wójtowicza na podstawie sztuki Jeana Anouilh’a

Sprawiedliwi – pewni swoich zarezerwowanych miejsc – stoją ścieśnieni przed bramą raju. Drepczą niecierpliwie i chcą jak najszybciej dostać się do środka. Nagle powstaje szeptana wieść: wygląda, że tym innym będzie przebaczał!
Na chwilę zamarli w bezruchu, a potem zaczęli wołać:
- Gdybyśmy to wiedzieli wcześniej!! (cali ludzie!! – dop. tristan)
Złość ich zalewała coraz bardziej, coraz głośniejsze były obelżywe okrzyki pod adresem Boga. I wtedy zostali potępieni.

I tym optymistycznym, akcentem kończę dzisiejszy odcinek i zapraszam na nową „Środę z Bogiem” za tydzień.

listopada 18, 2007

Środa z Bogiem (wyjątkowo w niedzielę) - Dekalog część czwarta

Witam. Ta notka miała się pierwotnie ukazać jak zwykle w środę, ale dzięki niekompetencji panów remontujących dach, zostałem na środę pozbawiony dostępu do Rozległej Sieci. Dlatego wyjątkowo spotykamy się dziś. Mam nadzieję, że taka sytuacja się już nie powtórzy (zasugeruję Wspólnocie Mieszkaniowej wybór takiej ekipy co nie pali kabli. Cud, że przepalili sieciówkę, a nie kabel co zasila router na dachu, bo kamienica, w której mieszkam ma ponad 100 lat i większość materiałów użytych do budowy stanowi drewno, i byśmy się spalili). Ale koniec narzekań czas zabrać się za dzisiejszy temat.

Księga Wyjścia 20:15
15. Nie będziesz kradł.
(BT)

Wydaje się zrozumiałe i oczywiste, ale ostatnimi czasy doszło wiele różnych możliwości „kradzieży”, dlatego chcę poświęcić temu przykazaniu trochę czasu. O ile samo „nie kradnij” rozumiane jako nie odbieraj cudzej własności, np. komórki, pieniędzy czy innej rzeczy materialnej ze sklepu, albo innej osoby jest poprawnie rozumiane przez znaczną większość społeczeństwa, o tyle sprawy, którymi chcę się zająć są także kradzieżą pomimo, że większość z nas od tego ucieka i na różne sposoby uspokaja swoje sumienie. Także niżej podpisany, żeby nie było, że wyszukuję drzazgi w Waszych oczach, a nie dostrzegam belki we własnym. Zacznijmy od tzw. „jazdy na gapę”. Przez naprawdę wiele osób, przejechanie przystanku czy dwóch bez biletu nie jest niczym niezwykłym. A tak naprawdę jest kradzieżą. Ludzie się tłumaczą, że przecież to nic takiego przewoźnik nie zbiednieje więc co za różnica. Ale przecież normalne jest, że za cudzą pracę się płaci, nie? Dentyście płacisz za naprawiony ząb, kelnerom płacisz napiwek, a sprzedawcy mają w zakupy wliczona marżę. Komunikacja miejska to nie tylko kurs z A do B. To jeszcze paliwo, którego zużycie jest uzależnione także od ilości osób w autobusie, płaca kierowcy i odpowiedzialność, którą na siebie bierze, że dowiezie Cię bezpiecznie, mechanicy sprzątaczki itd. Itp. Nawet jadąc jeden przystanek i nie płacą za bilet okradasz tych ludzi. Dla mnie osobiście jest nie do pomyślenia by pojechać nie płacą za bilet. I wcale mi nie żal ludzi, którzy dostają mandat.
I kolejna sprawa i tu niestety muszę się przyznać, że należę do tych osób, które kradną mimo, ze jak większość wyszukuję różnorakich usprawiedliwień. A chodzi mi o piractwo komputerowe. Ściąganie empetrójek, gier, filmów, chyba nie ma osoby z Internetem, co przynajmniej jednej rzeczy by nie ściągnęła. A przecież to też kradzież, bo pozbawiamy właściciela praw autorskich zysków jakie by osiągnął, gdybyśmy zakupili produkt legalnie. Tłumaczymy się najczęściej, że „oryginał jest drogi”, „niedostępny”, że korporacje i tak osiągają zyski. Ale jakby na to nie patrzeć to i tak kradzież. Według tego co mówi Biblia popełniamy grzech na równi z tym co wynosi z cudzego mieszkania telewizor. Pozostaje, albo nic nie ściągać, albo głęboko wierzyć (jak ja), że Bóg nam wybaczy tę drobną winę. Taki znak czasów. Kto mógł przypuszczać, że napotkamy na tyle różnych przeszkód, że naprawdę - mówię to z pełną wiarą: kradzież kradzieży nierówna, mimo, że pozostaje kradzieżą. Ciekawe co mi powie Bóg na sądzie ostatecznym:
- ściągnąłeś Settlers 5 tristanie za to do czyśćca na 1000 lat plus dodatkowe 300 za te mp3 bo ściągałeś metal zamiast piosenek na Moją chwałę. XD Zobaczymy.

Księga Wyjścia 20:16
16. Nie będziesz mówił przeciw bliźniemu twemu kłamstwa jako świadek.
(BT)

To też wydaje się się oczywiste i tak jest w istocie. Oczywiście każdy wie, że obgadywanie bliźnich to świństwo, mimo ,że ze znowu wszyscy to robimy bardziej lub mniej świadomie. Tyle, że zwykłe żartowanie sobie z przywar bliźniego jeszcze moim zdaniem nie jest niczym złym, o tyle obgadywanie kogoś, by mu zaszkodzić to już tak. Nie mówiąc już o kłamaniu przed sądem, bo to przestępstwo także wobec prawa polskiego. I wydaje mi się, że w tym wypadku właśnie o to chodzi. Zważywszy, że wcześniej większość sporów między dwojgiem ludzi była rozwiązywana przed sądem, a nie między sobą to przykazanie miało sens. I dalej ma. Naprawdę nie przychodzi mi do głowy nic więcej by o tym napisać, bo jest to dla mnie oczywiste. Nie kłamać na cudzy temat jeśli wiem, że mu to zaszkodzi. Tego się trzymajmy, a będzie dobrze.

listopada 15, 2007

tristek się tłumaczy

W związku z tym, że ekipa remontująca dach przepaliła kabel sieciowy i tristan nie miał internetu, a ponaddto bieg i szuka nowej pracy, odcinek "Środy z Bogiem" ukaże się zamiast wczoraj w niedzielę. Za utrudnienia przepraszamy.
Ekipa no pasaran w sile osób jeden

listopada 11, 2007

Taaa... lekcja polskiego

Ala ma kota.
Kota ma Ala.
Ala leczy się w zakładzie psychiatrycznym.
Kot lubi Alę.
Ala nie lubi kota.

Hmm czy gripex ma jakieś skutki uboczne? gdzie ta ulotka?
kot poranny

listopada 07, 2007

Środa z Bogiem - Dekalog część trzecia

Czas na kolejny odcinek tygodnika religijnego tristana. Po ostatnim odcinku była spora dyskusja i to jest super. Zachęcam Was do polemiki i wymiany poglądów nie tylko ze mną, ale też między sobą.
A teraz zapraszam do zapoznania się z kolejną częścią interpretacji Dekalogu.

Księga Wyjścia 20:13
13. Nie będziesz zabijał.
(BT)

Wydawałoby się proste i jasne. Nie zabijać i koniec. I można by było na tym skończyć ten wątek, gdyby nie pewien szkopuł. Otóż w dosłownym tłumaczeniu z oryginału do przykazanie brzmi – ‘nie morduj’. A to robi sporą różnicę. To przykazanie lubią też ludzie, którzy wyszukują w Bili różne cytaty, porównują je i twierdzą, że mają dowód na to że Pismo kłamie. Najczęściej porównują ‘nie zabijaj’ z

Księga Kapłańska 24:17-22
17. Ktokolwiek zabije człowieka, będzie ukarany śmiercią.
18. Ktokolwiek zabije zwierzę, będzie obowiązany do zwrotu: zwierzę za zwierzę.
19. Ktokolwiek skaleczy bliźniego, będzie ukarany w taki sposób, w jaki zawinił.
20. Złamanie za złamanie, oko za oko, ząb za ząb. W jaki sposób ktoś okaleczył bliźniego, w taki sposób będzie okaleczony.
21. Kto zabije zwierzę, będzie obowiązany do zwrotu. Kto zabije człowieka, będzie ukarany śmiercią.
22. Jednakowo będziecie sądzić i przybyszów, i tubylców, bo Ja jestem Pan, Bóg wasz!
(BT)

Gdyby rozpatrywać to przykazanie jako ‘nie zabijaj’ to rzeczywiście przykre. Można Biblię oddać na makulaturę i przejść na Islam. Ale ‘nie morduj’ to co innego. Morderstwo jednoznacznie wskazuje na zabicie człowieka, który na to nie zasługiwał i był ofiarą. Więc nie dotyczy osoby broniącej się, lub broniącej innej osoby. Powiem więcej – gdy bronisz cudzego życia i wiesz, że agresor zabije ciebie, albo kogoś innego masz obowiązek zrobić to pierwszy. Wyobraź sobie sytuację, o której było ostatnio głośno – o strzelaninie w jednym z amerykańskich campusów studenckich, gdzie grupka szaleńców przez wiele godzin krążyła po terenie strzelając do każdego kto podszedł pod lufę. I nikt nie zareagował. Nie wierzę, że nikt inny nie miał broni – to przecież Ameryka. Palnej, pneumatycznej, sportowej, łuku sportowego, noża. To jedna z takich sytuacji, w których moralna decyzja może być tylko jedna. Księża mówią - nie zabijaj. Ale nie robiąc nic w takiej sytuacji jak powyżej – oczywiście kiedy możesz, masz coś pod ręką czym możesz zrobić krzywdę – zasłaniając się tym przykazaniem, jesteś pośrednio odpowiedzialny za każdą następną osobę, którą ktoś taki jeszcze zabije. A może weźmie jeszcze na cel twojego przyjaciela? Albo Ciebie? Paf, jesteś martwy, nie zareagowałeś kiedy miałeś okazję. Twoje życie okazało się mniej warte niż życie przestępcy, a może zgięła twoja dziewczyna, bo błędnie rozumiałeś przykazanie.
Pomyśl o tym.

Księga Wyjścia 20:14
14. Nie będziesz cudzołożył.
(BT)

No to teraz wszyscy przebierają nogami z niecierpliwości – co też tristek napisze o seksie? A napisze: kochajmy się! To kolejne przykazanie, które z niewiadomych dla mnie powodów z prostego i jasnego zostało zmienione w zagmatwane i poplątane. A przecież jest jasne i samo mówi czego chce: cudzo łożył czyli spał w nie swoim łóżku. :D Prawie, ale nie do końca. Łóżko może być nie twoje, ale partnerka już tak. To przykazanie po prostu dotyczy zdrady. Zarówno swojej partnerki jak i kręcenie z już zajętymi dziewczynami . Doprawdy nie wiem jak trzy tak proste słowa, można przekuć w ‘nie będziesz uprawiał seksu przed ślubem, zapomnij o tym’ jak i ‘jak sam się będziesz zaspokajał toś potępiony i trafisz na samo dno piekła’. O ile jeszcze kochanie się przed ślubem ‘dla sportu’ z wieloma partnerkami przy dużej ilości dobrej woli i dobrego piwa jestem w stanie podciągnąć pod jakąś formę zdrady, ale gdy do łóżka idzie para ludzi, która się kocha, no to kurcze blaszka gdzie tu grzech? Większym jest składanie przysięgi ślubnej przed Bogiem , a potem rozwód. Bóg jest Bogiem miłości i chce miłości dla ludzi. A przecież seks jest jej idealnym dopełnieniem, dlaczego miałby być forbidden?

A wy co o tym myślicie? Zapraszam do dyskusji ze mną i między sobą w komentarzach, a za tydzień pogadamy dlaczego ściąganie gier i muzy z netu jest be i o krzywoprzysięstwie.